środa, 24 grudnia 2014

Wigilia 2014


Ostatnie rozważania tego Adwentu już za nami. W tym miejscu na blogu miało znajdować się uroczyste podsumowanie naszego mamowego Adwentu i piękne, wymyślne życzenia, ale... wczoraj dzieci szalały do późna i wszystkie plany musiały ulec weryfikacji. Przygotowania do Wigilii jeszcze w głębokim lesie, a o pisaniu nie na co marzyć. Nieważne. Ważne, żebyśmy nie przeoczyli Tego, Który Przychodzi - najczęściej w najmniej spodziewany sposób. Tego właśnie życzymy wszystkim naszym Autorkom, Czytelniczkom i Czytelnikom.

Dziękujemy Wam za wspólną adwentową drogę. Czujemy się obdarowane i umocnione. Mamy nadzieję, że Wy również. Cudownego świętowania!



Ela i Małgosia

24 grudnia 2014 - Środa

CZYTANIA

(2 Sm 7,1-5.8b-12.14a.16)

Gdy król zamieszkał w swoim domu, a Pan poskromił wokoło wszystkich jego wrogów, rzekł król do proroka Natana: Spójrz, ja mieszkam w pałacu cedrowym, a Arka Boża mieszka w namiocie. Natan powiedział do króla: Uczyń wszystko, co zamierzasz w sercu, gdyż Pan jest z tobą. Lecz tej samej nocy Pan skierował do Natana następujące słowa: Idź i powiedz mojemu słudze, Dawidowi: To mówi Pan: Czy ty zbudujesz Mi dom na mieszkanie? Zabrałem cię z pastwiska spośród owiec, abyś był władcą nad ludem moim, nad Izraelem. I byłem z tobą wszędzie, dokąd się udałeś, wytraciłem przed tobą wszystkich twoich nieprzyjaciół. Dam ci sławę największych ludzi na ziemi. Wyznaczę miejsce mojemu ludowi, Izraelowi, i osadzę go tam, i będzie mieszkał na swoim miejscu, a nie poruszy się więcej, a ludzie nikczemni nie będą go już uciskać jak dawniej. Od czasu kiedy ustanowiłem sędziów nad ludem moim izraelskim, obdarzyłem cię pokojem ze wszystkimi wrogami. Tobie też Pan zapowiedział, że ci zbuduje dom. Kiedy wypełnią się twoje dni i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem. Przede Mną dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki. Twój tron będzie utwierdzony na wieki.

(Ps 89,2-5.27.29)

REFREN: Na wieki będę sławił łaski Pana

Na wieki będę sławił łaski Pana,

moimi ustami będę głosił Twą wierność

przez wszystkie pokolenia.

Albowiem powiedziałeś:

„Na wieki ugruntowana jest łaska,”

utrwaliłeś swą wierność w niebiosach.

„Zawarłem przymierze z moim wybrańcem,

przysiągłem mojemu słudze, Dawidowi:

Utrwalę twoje potomstwo na wieki,

i tron twój umocnię na wszystkie pokolenia”.

On będzie wołał do Mnie: „Ty jesteś moim Ojcem,

moim Bogiem, opoką mego zbawienia”.

Na wieki zachowam dla niego łaskę,

i trwałe będzie moje z nim przymierze.

Wschodzie, blasku światła wiecznego i słońce sprawiedliwości, przyjdź i oświeć siedzących w ciemnościach i mroku śmierci.

(Łk 1,67-79)

Zachariasza ojciec Jana został napełniony Duchem Świętym i prorokował, mówiąc: Niech będzie uwielbiony Pan, Bóg Izrael, że nawiedził lud swój i wyzwolił go, i moc zbawczą nam wzbudził w domu sługi swego, Dawida: jak zapowiedział to z dawien dawna przez usta swych świętych proroków, że nas wybawi od nieprzyjaciół i z ręki wszystkich, którzy nas nienawidzą; że miłosierdzie okaże ojcom naszym i wspomni na swoje święte Przymierze; na przysięgę, którą złożył ojcu naszemu, Abrahamowi, że nam użyczy tego, iż z mocy nieprzyjaciół wyrwani bez lęku służyć Mu będziemy w pobożności i sprawiedliwości przed Nim po wszystkie dni nasze. A i ty, dziecię, prorokiem Najwyższego zwać się będziesz, bo pójdziesz przed Panem torując Mu drogi; Jego ludowi dasz poznać zbawienie [co się dokona] przez odpuszczenie mu grzechów, dzięki litości serdecznej Boga naszego. Przez nią z wysoka Wschodzące Słońce nas nawiedzi, by zajaśnieć tym, o w mroku i cieniu śmierci mieszkają, aby nasze kroki zwrócić na drogę pokoju.



ROZWAŻANIE 1

W moim domu o godzinie 24 roznosi się zapach smażonej ryby i kajmaku... Przed chwilą pomyliłam się i zamieszałam kajmak łyżką, która jest cała w marchewce... Do tego skończyła się już oliwa, a ja mam jeszcze do dosmażenia jeszcze dwa kawałki ryby... I w TO ma wejść już za chwilę Pan Jezus?!

Dziś na ostatnim dniu rekolekcji, na których udało mi się być z Mężem (tak, tak - nawet to na ostatnią chwilę - rekolekcje tzw. "ostatniej szansy";) Ksiądz użył stwierdzenia, że czasem w naszych sercach, naszym życiu jest taka "stajnia Augiasza". I tak jest. Dokładnie dziś. W Wigilię narodzin Pana. Panie Jezu, czy naprawdę chcesz w to wejść?… W to całe nie-ogarnięcie, nie-dokończenie, a nie mówię tylko o zewnętrznych rzeczach, ale tak czuję dziś w moim sercu. Od kiedy pojawiła się na świecie Klarusia cały świat (i w tym nasz dom) stoi na głowie. Ja się cały czas uczę, a powinnam być dziś już tak świetnie przygotowana... na przyjście Jezusa.

Ale przecież i Maryja nie była tak świetnie przygotowana na przyjście Jezusa, jak nam by się mogło wydawać. Przecież ta młoda dziewczyna (16-letnia!!) nie wiedziała czym jest poród, w jakich bólach będzie jej dane to znieść, ale więcej - ona nawet nie wiedziała gdzie będzie rodzić! Nie miała zaklepanego miejsca w św. Zofii w Domu Narodzin (gdzie mi szczęśliwie udało się powitać na świat moje dziecko :), ale to wszystko było dla niej wielką niewiadomą. I urodziła… niemalże na sianie, wśród zwierząt też w takiej :"stajni Augiasza".

Ale chyba nie to jest najważniejsze. Jak jesteśmy uporządkowani czy "przygotowani". Gdybyśmy czekali na to "uporządkowanie" swojego życia, to chyba nigdy nie moglibyśmy przyjąć do serca Nowonarodzonego. I dziś ja - w tym całym nieuporządkowaniu, rozgardiaszu - pragnę przyjąć Ciebie Panie Jezu do swojego serca. Nie wiem nawet czy uda mi się pójść na pasterkę z moim 7-miesięcznym dzieckiem, ale... choćby i nie, to przecież Ty znasz moje serce i wiesz, co się w nim kryje. W tysiącach myśli - nieuporządkowanych, goniących jedna za drugą - jednak wciąż poszukuję Ciebie. I pragnę przyjąć Twoje Narodzenie na nowo. W moim sercu.

Oby ten stół wigilijny był czymś więcej niż tylko "tradycją" - rodzinną czy narodową. Obyśmy dziś, wspólnie, prawdziwie świętowali przy tym stole przyjście na świat naszego Zbawiciela! (A kajmak z marchewką może się mieszać do woli ;)

Angelika
(25 lat, z zawodu aktorka, obecnie zawodowo zajmująca się 7-miesięczną Klarą. Od 7 lat związana ze wspólnotą "Woda Życia".)

ROZWAŻANIE 2

Właściwie, to dobrze by było gdyby jedno z dzisiejszych rozważań napisał któryś z ojców… Bo pieśń Zachariasza, słowa, które kieruje do Jana, to proroctwo ojca nad dzieckiem. Myślę, że ten krótki tekst może być wzorem naszych modlitw za nasze dzieci, a nawet w ogóle naszych relacji z dziećmi. Może szczególnie tych między ojcami a synami?

A więc, najpierw uwielbienie Boga i Jego tajemniczych, pełnych miłości zbawczych planów wobec nas. Potem spojrzenie na dziecko w kontekście tych właśnie planów. Planów Bożych, nie ojcowskich.

Obyśmy, jako rodzice, właśnie tak potrafili modlić się za nasze dzieci, obyśmy takiej przyszłości im życzyli i do niej je wychowywali: aby torowały Panu drogi w ludzkich sercach przez obdarzanie ich miłością na wzór miłości Pana; aby świadectwem swojego życia dawały ludziom poznać zbawienie, dokonujące się przez odpuszczenie grzechów; aby znały Boga serdecznie się nad nami pochylającego i potrafiły Go ukazywać innym.

I naprawdę nie ma znaczenia, czy zostaną prawnikami, lekarzami, naukowcami, czy kimś zupełnie innym…

Ela Łazarewicz-Wyrzykowska
(Biblistka. Od dwunastu lat żona Łukasza. Pełnoetatowa mama czteroipółrocznego Teosia, dwuipółrocznej Klary i dwumiesięcznej Róży. Niegdyś mocno, obecnie nieco luźniej, związana z warszawską wspólnotą Woda Życia. Odnajduje się w Duszpasterstwie Rodzin u ojców dominikanów na ul. Freta w Warszawie.)