środa, 7 grudnia 2016

8 grudnia 2016 - Czwartek, Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny



CZYTANIA

(Rdz 3,9-15.20)
Gdy Adam zjadł owoc z drzewa zakazanego, Pan Bóg zawołał na niego i zapytał go: Gdzie jesteś? On odpowiedział: Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się. Rzekł Bóg: Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść? Mężczyzna odpowiedział: Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem. Wtedy Pan Bóg rzekł do niewiasty: Dlaczego to uczyniłaś? Niewiasta odpowiedziała: Wąż mnie zwiódł i zjadłam. Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych; na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego istnienia. Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę.

(Ps 98,1-4)
REFREN: Śpiewajcie Panu, bo uczynił cuda

Śpiewajcie Panu pieśń nową,
albowiem uczynił cuda.
Zwycięstwo Mu zgotowała Jego prawica
i święte ramię Jego.

Pan okazał swoje zbawienie,
na oczach pogan objawił swoją sprawiedliwość.
Wspomniał na dobroć i na wierność swoją
dla domu Izraela.

Ujrzały wszystkie krańce ziemi
zbawienie Boga naszego.
Wołaj z radości na cześć Pana, cała ziemio,
cieszcie się, weselcie i grajcie.

(Ef 1,3-6.11-12)
Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa; który napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich - w Chrystusie. W Nim bowiem wybrał nas przez założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym. W Nim dostąpiliśmy udziału my również, z góry przeznaczeni zamiarem Tego, który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej woli po to, byśmy istnieli ku chwale Jego majestatu - my, którzyśmy już przedtem nadzieję złożyli w Chrystusie.

(Łk 1,28)
Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami.

(Łk 1,26-38)
Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, . Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca. Na to Maryja rzekła do anioła: Jakże się to stanie, skoro nie znam męża? Anioł Jej odpowiedział: Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. Na to rzekła Maryja: Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa! Wtedy odszedł od Niej anioł.


ROZWAŻANIE

Od prawie dwóch lat żyję razem z Maryją. Wcześniej była w moim życiu, ale jakby obok mojego życia. Nie znałam Jej. Gdy zaprosiłam Ją do siebie, moje życie zmieniło się, ale pozostało to samo. Powiedziała z uśmiechem: „Choć, będziemy razem kochać”. Zatem idę i uczę się kochać. Raz mi wychodzi, a raz nie.

Ciągle Ją poznaję. Proszę o mnóstwo łask, zawierzam Jej siebie, rodzinę i wiele spraw. I wiem, że oddaję  siebie i innych w najlepsze ręce. Ufam Jej.

Poniżej jest modlitwa – taka zwyczajna, prosta. Zapraszam Cię, Czytelniczko, abyś w swoim sercu dokończyła ją.

Maryjo, pełna łaski
Maryjo, oddana Bogu
Maryjo, kochająca Boga
Maryjo, służebnico Pańska
Maryjo, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana
Maryjo, pełna Ducha Świętego
Maryjo, z sercem otwartym dla każdego
Maryjo, ucząca miłości
Maryjo, pełna pokory i łagodności
Maryjo, kochająca razem ze mną
Maryjo, Mamo Jezusa nowo narodzonego
Maryjo, Mamo Jezusa umierającego
Maryjo, Mamo każdego człowieka
Maryjo, Tobie się zawierzam, Tobie się oddaję
Maryjo...


Monika





7 grudnia 2016 - Środa



CZYTANIA

(Iz 40,25-31)
Z kimże byście mogli Mnie porównać, tak, żeby Mi dorównał? - mówi Święty. Podnieście oczy w górę i patrzcie: Kto stworzył te gwiazdy? - Ten, który w szykach prowadzi ich wojsko, wszystkie je woła po imieniu. Spod takiej potęgi i olbrzymiej siły nikt się nie uchyli. Czemu mówisz, Jakubie, i ty, Izraelu, powtarzasz: Zakryta jest moja droga przed Panem i prawo me przed Bogiem przeoczone? Czy nie wiesz tego? Czyś nie słyszał? Pan - to Bóg wieczny, Stwórca krańców ziemi. On się nie męczy ani nie nuży, Jego mądrość jest niezgłębiona. On dodaje mocy zmęczonemu i pomnaża siły omdlałego. Chłopcy się męczą i nużą, chwieją się słabnąc młodzieńcy, lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą.

(Ps 103,1-4.8.10)
Chwal i błogosław, duszo moja, Pana

Błogosław duszo moja, Pana
i wszystko, co jest we mnie, święte imię Jego.
Błogosław duszo moja, Pana
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach.

On odpuszcza wszystkie twoje winy
i uleczy wszystkie choroby,
On twoje życie ratuje od zguby,
obdarza cię łaską i zmiłowaniem.

Miłosierny jest Pan i łaskawy,
nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów
ani według win naszych nam nie odpłaca.

Oto Pan przyjdzie, aby lud swój zbawić, błogosławieni, którzy są gotowi wyjść Mu na spotkanie.

(Mt 11,28-30)
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.


ROZWAŻANIE

Miłosierny jest Pan i łaskawy,
nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy

Wreszcie dzieci śpią. To był dobry dzień. Udało się, z Bożą pomocą, nie denerwować za bardzo i cierpliwie odpowiadać na tysiące pytań niemal dwulatka („Co to?) i prawie czterolatki („A dlaczego?”) oraz znosić z uśmiechem ich pomysły.

Ale nie zawsze tak jest... Mimo moich usilnych starań, by przekazać dzieciom pozytywne uczucia dotyczące powołania do małżeństwa i macierzyństwa, zmęczenie i zniecierpliwienie czasem bierze górę. Najpierw brakuje mi cierpliwości do dzieci, pojawia się złość i atmosfera gęstnieje, a potem brakuje mi cierpliwości do siebie, że znowu zawiodłam... Jak ten Pan Bóg to robi, że się nie męczy? Że jest „nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy” ? Przecież tyle spraw musi ogarnąć, a nieustannie zasypywany jest prośbami, wołaniem, błaganiem, wyrzutami... Nie męczy się, bo jest czystą Miłością i nas kocha. A jak mówił św. Bernard „nic nie jest trudne dla tego kto kocha.” I nie chodzi wcale o to, żeby się nie męczyć. Bo  po całym dniu na pełnych obrotach i nocy średnio przespanej jest się zmęczonym. Chodzi o to, by to zmęczenie fizyczne nie stało się ważniejsze od potrzeb drugiego człowieka. By nie poczuł się mało ważny, odrzucony, odtrącony, zbyty, bo „ja jestem zmęczona”. Być może następnym razem już się do nas nie zwróci...

Mając w głowię tę myśl, proszę Boga bym umiała kochać, a On nie zostawia mnie samej. Mówi, żeby przyjść do Niego po pokrzepienie, żeby mu zaufać, bo dzięki temu odzyskam siłę. I rzeczywiście. W chwilach ogromnego trudu, frustracji, zmęczenia, zwrócenie się do Boga o pomoc owocuje i na skrzydłach biegnę do dzieci oraz codziennych zajęć. A dzieci mogą patrzeć na pogodną i uśmiechniętą, mimo zmęczenia, mamę, która błogosławi Pana za wszystkie Jego dobrodziejstwa.


Justyna


ROZWAŻANIE 2

Zmęczenie, utrudzenie... 

Izajasz mówi o młodzieży w wieku poborowym: chłopcy się męczą i nużą. W domyśle: nawet oni w końcu. Mój chłopiec (w wieku przedpoborowym) i moje małe dziewczynki ostatnio stanowczo zbyt późno wieczorem czują się zmęczeni. Dzień kończy się tak, że to ja jestem zmęczona, utrudzona, obciążona i chwieję się słabnąc. Nic dziwnego: jak pisze we wczorajszym rozważaniu Agnieszka, macierzyństwo to służba, a do tego nielekka.

Syn Człowieczy przyszedł nie po to, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup. Jego jarzmo to służba. Ja zaufałam Mu i chcę przyjąć na siebie to jarzmo: służbę, będąca realizacją miłości, która nie szuka swego, której celem nie jest znalezienie ukojenia duszy. Czyli na przykład macierzyństwo, i to takie, w którym nie ma miejsca na szukanie kojącej moja duszę satysfakcji, samorealizacji, spełnienia.

Czy to jarzmo jest dla mnie słodkie i lekkie? Na ogół nie.

Ale w dzisiejszej Ewangelii Jezus obiecuje, że może się takim stać, jeśli rzeczywiście uwierzę i zaufam, że nie muszę tracić energii na szukanie ukojenia, na zabezpieczanie swojego życia (to On je ratuje od zguby). Wystarczy, że będę przychodzić do Niego, spotykać się z Nim, pozwalać Mu, aby mi usłużył, pokrzepił mnie, ukoił moją duszę, odnowił i pomnożył moje siły, i razem ze mną (a może raczej za mnie?) niósł moje jarzmo. 

Wierzę, że wtedy bez szukania znajdę i satysfakcję, i samorealizację, i spełnienie.


Ela (mama w biegu)